Obchody Dnia Zmarłych
Día de los Muertos to najstarsze religijno-etniczne święto meksykańskie, czczące pozagrobowe życie zmarłych i więzy rodzinne. Obchodzone jest w wigilię święta (1 listopada) i 2 listopada w powiązaniu z katolickimi świętami Zaduszek i Wszystkich Świętych, jednak wywodzi się w formie pierwotnej z epoki prekolumbijskiej, tradycji o wieku szacowanym na 3000 lat. Festiwal, z którego wywodzi się obecny Dzień Zmarłych, odbywał się podczas 9. miesiąca kalendarza słonecznego Xiuhpohualli Azteków – miesiąca zwanego Tlaxochimaco (narodziny kwiatów), wypadając na początek sierpnia, a trwał przez cały miesiąc. Festiwal był w gestii bogini Mictecacíhuatl, żony boga Mictlantecuhtli, Władcy Krainy Zmarłych, znanej jako "Królowa Śmierci".
W tradycji meksykańskiej Dzień Zmarłych jest radosną okazją, bowiem
zmarli nadal egzystują, a ich dusze, wywołane i naprowadzone pąkami aksamitek, cieszą się w towarzystwie swoich świętujących rodzin.
foto: Tom Hilton
foto: SheltieBoy
Podczas 1 i 2 listopada, rodziny dekorują groby bliskich wieńcami z róż, słoneczników i innych kwiatçw. Lecz najważniejszym jest tu rodzima meksykańska aksamitka wzniesiona, hodowana przez prekolumbijskich Azteków, zwana w Meksyku Kwiatem Zmarłych (Flor de Muertos). Przypisuje się jej moc wzywania i prowadzenia dusz osób zmarłych do ołtarzy ku ich czci.
foto: Ute
Wg tradycji, dusze dzieci powracają na cmentarze podczas odwiedzin
wykonanych przez ich rodziny pierwszego listopada, a dusze dorosłych –
drugiego. W przypadku niemożności złożenia odwiedzin u grobu, z powodu
jego braku, czy z powodu przemieszczenia się rodziny z dala od
rodzinnego cmentarza, wznosi się ołtarze w domach o specyficznym i
detalicznym składzie rytualnych ofiar. Są to m.in. przygotowane potrawy, chleb zmarłych, szklanki z wodą; a dla dusz dorosłych zmarłych – butelki z mezcalem, tequilą, pulque czy atole (gorącym napojem opartym na skrobi kukurydzianej, często czekoladowym), cygara; natomiast, dla dusz dzieci – nawet zabawki. Zestaw ofrendas jest umieszczany przy portretach zmarłych, otoczonych zapalonymi woskowymi świeczkami.
foto: Ute
Chleb zmarłych (pan de muerto) jest specjalnym wypiekiem ze słodkiego ciasta z jajkiem, o przeróżnym kształcie, od prostych, zaokrąglonych bułek do czaszkopodobnych, poprzez figurki zajączków z piszczelami, pokrytych lukrem.
foto: A.Davey
Ludzkie czaszki zrobione z cukru (calaveras de dulce), często doprawione tequillą, czekoladą czy szarłatem wyniosłym, opatrzone imionami zmarłych, ą spożywane przez rodzinę i przyjaciół.
foto: Paul Asman and Jill Lenoble
Rytuał Voladores (lataczy)
Prekolumbijski obrzęd religijny, związany zwłaszcza z tradycjami ludu Totonaków, zamieszkujących okolice miasta Papantla. Pięciu mężczyzn w odświętnych strojach wspina się na 30-metrowy słup,
jedne z nich pozostaje na szczycie, przygrywając na bębenku i flecie,
natomiast czterech pozostałych, z linami przywiązanymi do kostek rzuca
się w dół, zataczając powolne obroty. Obrotów tych jest dokładnie 13, co
pomnożone przez czterech tancerzy daje 52, tyle ile lat liczy
tradycyjny "wiek" w przedkolumbijskim kalendarzu.
foto: tiunameru
foto: babbage
foto: Hagens_world
Los Parachicos w tradycyjnym styczniowym święcie w Chiapa de Zorzo
Obchodzi się od 15 do 23 de stycznia.Wg. legendy hiszpańska szlachcianka Maria de Angulo szukała pomocy dla sparaliżowanego syna, jednak ani lekarze ani znachorzy nie potrafili go wyleczyć. Udała się do Chiapa de Corzo słynącego z leczniczego źródła, tam udało się wyleczyć chłopca. Wdzięczna matka zaczęła pomagać biednym mieszkańcom wioski, szczęśliwi mieszkańcy tańczyli wokół dziecka przywdziewając maski, aby upodobnić się do białych i nie wystraszyć chłopca. Matka wręczała tancerzom prezenty a oni pokrzykiwali "para el chico" (dla chłopca), co brzmiało bardziej jak parachico,tąd też tancerzy nazywa się parachicos. Na ich strój składają się: drewniana maska przewiązana czarną chustą, beżowe peruki, kolorowe narzuty, pas i czarne spodnie.
Według legendy pewna piękna i majętna hiszpańska szlachcianka Maria de
Angulo szukała pomocy dla sparaliżowanego syna. W jej kraju nikt
z lekarzy ani znachorów nie potrafił go wyleczyć, dlatego przeprowadziła
się za ocean, gdzie usłyszała o leczniczym źródle Cumbujuyu (co
w języku chiapa oznaczało "kąpiel dzika") i w 1711 r. przyjechała do
Chiapa de Corzo. Woda ze zdroju oraz odprawione przez miejscowego
szamana rytuały uzdrowiły chłopca. Wdzięczna matka, poznawszy bliżej
skromne warunki, w jakich żyli mieszkańcy, zaczęła obdarowywać ich
podarkami i pieniędzmi, a w czasach głodu karmiła biednych
i potrzebujących.
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-meksyk-parachicos-tancza-ku-czci-swietych-i-uzdrowionego-chl,nId,929098#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-meksyk-parachicos-tancza-ku-czci-swietych-i-uzdrowionego-chl,nId,929098#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
foto: Checo González
foto. Diana
foto. Diana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz